02.11.2005 :: 23:10 | |
Szarość życia mnie dopada,
Chwyta i trzyma - z sił opadam.
Leże, chłód odczuwam na policzku,
Tysiące spojrzeń ma na twarzy.
Widać w nich tylko jedno,
Obłudę i chciwość, lecz nie miłość.
Przestaje być tkanką żywą,
Obrośnięci w światłowody,
Nie doceniamy piękna otaczającej przyrody. To szarość dnia bezpłciowa, bez emocji i radości, chwila wypełniona uczuciem nienawiści i ciągle rosnącej korzyści. |