09.12.2005 :: 21:43 | |
Co zrobić gdy dwie bliskie osoby ranią się, a ty jesteś zmuszony do przyglądania się z boku niczym kibic na meczu piłkarskim. Słowa niczym piłka, przelatują przez połowę boiska by znaleźć się w ataku na bramkę przeciwnika. Każdy krzyk, podniesiony głos to podanie, aż w końcu zostaje strzelona bramka lub podyktowany rzut karny, który zaważy o zwycięstwie. Jednak w tym meczu nie ma zwycięzców i wygranych, a każda ze stron otrzymała słowa bardziej bolesne od cielesnych cierpień. Łza spływająca po policzku to nie łza radości to łzy bólu i cierpienia zadane przez rywala. T. Dwornik |