10.01.2006 :: 23:15
Dzień, jak co dzień, wstajesz rano kładziesz się wieczorem. Niby nic dziwnego, jednak między porą jasną, a ciemną zdarza się coś dla mnie ważnego. Tak jak niebo zmienia swe błękity, a szarość powoli czernią staje się spowita, tak ja żegnam się ze smutkiem, radością i zapadam w sen - zwany melancholijnością. Nie dbam o to czy coś wtedy się wydarzy, bo jestem a krainie magicznej - pełnej cudnych wrażeń. I tak oddzielam ciemną stronę, od jasności by smakować przez chwile parę umysłu ciszę - indywidualny krąg wolności.